Moja wiara

Przejdź do treści

Kiedy cierpienie puka do drzwi

Kiedy cierpienie puka do drzwi
I ze strachu boimy się je uchylić,
To na zewnątrz czeka Ktoś inny
− Jest nim Syn Boży…

Waham się, czy Go wpuścić.
On nie nalega,
Ale jakże Mu nie pomóc?
Ostrożnie oglądam Jego rany…

Niektóre zadałem sam grzechem swoim,
Inne są dziełem słabych ludzi.
Nie ośmielam się pytać, czy Go boli.
Łzami wstydu obmywam Jego rany…

Odchodząc nie uwolnił mnie od zmartwień
− Nie mam o to pretensji.
Kroplę mojej życzliwości
Rozpuścił w oceanie Miłosierdzia…


Wróć do spisu treści