Choroba czasem próby - Moja wiara

Przejdź do treści

Choroba czasem próby

Wbrew nadziei

L. Szczepaniak

„Wstań” (2001) nr 4(76), s. 16-17.

Cierpienie i śmierć to najpoważniejsze doświadczenia, poddają próbie życie ludzkie. Człowiek zagrożony chorobą stopniowo uświadamia sobie swoją niemoc i ograniczenia. W społeczeń konsumpcyjnym, gdzie zaspokojenie potrzeb zmyłowych jest wartością samą w sobie, zakorzenione jest mylne przeświadczenie, iż można wyleczyć prawie każdą chorobę. Tylko wąskie grono specjalistów posiada wiedzę, że nie wszystkie choroby można w pewny sposób zdiagnozować i leczyć. Zdziwienie i przestrach wzbudza u pacjenta informacja, że prawdopodobnie nie można będzie mu pomóc, tak jakby tego oczekiwał …
Od zarania ludzkości człowiek poszukiwał dróg uśmierzania cierpień. Stosował odpowiednie diety, ćwiczenia fizyczne, lekarstwa ziołowe, po to, aby uniknąć chorób i oddalić starość. Bez względu na to, jak bardzo dbał o zdrowie, musiał w końcu przyznać, że zdrowy styl życia i leki nie są dostateczną gwarancją uchronienia go przed cierpieniem. Jest jeszcze coś, co wymyka się spod jego kontroli. Ludzie w zależności od kultury, w której są wychowani, nazywają to: losem, szczęściem, przeznaczeniem lub Bożą wolą.
W społeczeństwie tolerancja na cierpienie jest coraz mniejsza. Bóg jeden wie, jak bardzo pragniemy uniknąć cierpienia i wyeliminować je ze swojego życia. Wydawane są ogromne sumy pieniędzy na zwalczanie chorób, skracanie cierpienia, minimalizowanie liczby wypadków i innych możliwych do uniknięcia tragedii .
Kościół przypomina, że choroba nigdy nie jest jedynie złem fizycznym, lecz cza próby mo i duchowej, okrytej tajemnicą. Aby wyjść z niej zwycięsko, człowiek po wiele wewnętrznej siły, którą czerpie z wiary w Boga i z miłości okazanej przez drugiego człowieka. Cierpliwie musi uczyć się samego siebie, odkrywać swoje słabości i dorastać do własnego „ja”, a to jest najtrudniejsze…
Psychologia próbuje wyjaśnić, że im lepiej poznane są różnorodne czynniki psychiczne, wywołujące zaburzenia zdrowia, tym skuteczniej przezwyciężana jest choroba. Jednak w sposób empiryczny nie do końca potrafi wyjaśnić mechanizm konfliktu wewnętrznego spowodowanego grzechem. Wśród największych zagrożeń wymienia: brak kontaktu z własnymi uczuciami, trudności w wyrażaniu emocji (szczeólnie negatywnych), nieumiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Zwraca rówż uwagę na jakość kontaktów z innymi ludźmi, zaspokojenie potrzeb emocjo i samorealizację. Poświęca wiele uwagi pacjentowi w jego procesie leczenia. Wydaje się jednak, że zbyt mocno akcentuje wpływ przeżyć psychicznych na zdrowie, nie doceniając uwarunkowań genetycznych. Nie w każdym bowiem wypadku można tłumaczyć powstanie choroby wpływem stresu psychicznego.
Do zdrowia szybciej wracają osoby współpracujące z zespołem leczącym i posiadające silną motywację. Tacy pacjenci dobrze adaptują się do nowych warunków życia. Przy niewielkiej współpracy z terapeutą sami radzą sobie z emocjami i kon wewnętrznymi. W dynamicznym procesie leczenia potrafią przezwyciężyć kompleks ofiary i uwierzyć, że będą zdrowi.
Człowiek w zależności od wieku, wcześniejszych doświadczeń i kręgu kultury, w której wzrastał, w różny sposób postrzega chorobę. Jeśli jego życie religijne było powierzchowne, najczęściej cierpienie odbiera wyłącznie jako karę zesłaną przez Boga, która miażdży jego życie. Wówczas jest bezradny i poddaje się uczuciom rozpaczy, bo jakże walczyć z Bogiem, jawiącym mu się jako „mściciel” popełnionych grzechów. Pytanie zadawane przez niego najczęściej brzmi: „Za jakie winy mnie to spotkało?”.
Poczucie winy jest czynnikiem destrukcyjnym, jeśli nie daje możliwości poprawy, ani zadośćuczynienia. Nie chodzi tu o świadomość winy związanej z określonym czynem (grzechem), lecz o to nieokreślone przekonanie, że „to wszystko moja wina”. Poczucie winy związane z chorobą ma taki właśnie charakter. Problemy zdrowotne przeżywane są jako wyrok Boga karzącego za niewiadome przewinienia. Racjonalne myślenie schodzi na drugi plan, pozostaje lęk, pytania bez odpowiedzi i bezradność.
Ludzie zdrowi często postrzegają chorobę kogoś znajomego jako karę za jego prze W ich przekonaniu ten wyrok jest uznawany za słuszny i sprawiedliwy. Bóg „zsyła” chorobę na tych, którzy na nic lepszego nie zasługują. Klasycznym przykładem jest sytuacja niewidomego od urodzenia, opisana w Ewangelii św. Jana, którego uzdrowił Chrystus. „[Jezus] przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym
on czy jego rodzice?»” (J 9,1-2).
W historii ludzkości osoby cierpiące na pewne choroby (np. trąd, choroby psychiczne, epilepsja) zyskiwały miano ukaranych przez Boga. W praktyce były one izolowane ze społeczności, a niekiedy nawet wyklęte. Takie postępowanie spowodowane było rzutowaniem (projekcją) własnego strachu i win moralnych na drugiego człowieka. I dzisiaj ten mechanizm jest nieświadomie powtarzany.
Pacjent o intensywnym życiu wewnętrznym tylko w niewielkim stopniu ulega sugestiom, że choroba jest karą za grzechy. − Któż bowiem z ludzi jest sprawiedliwy przed Bogiem? W tym bolesnym dla siebie zdarzeniu doszukuje się woli Boga i możliwości współpracy z Jego łaską. Świadomy jest swojej ułomności, ale z każdym dniem odkrywa cząstkę tajemnicy o cierpieniu, która nabiera sensu w śmierci i w zmartwychwstaniu Chrystusa. Czy jest mu lżej cierpieć?
Z pewnością nie. Wierzy jednak, że będąc niszczonym przez chorobę, ma udział w cierpieniach Chrystusa i Jego Dziele Zbawienia. Cierpienie spowodowane chorobą może być doświadczeniem nadającym jego życiu nową jakość.


Wróć do spisu treści